„Overthinking” czyli w pułapce nieskończonego myślenia.

Temat nadmiernego myślenia/analizowania bardzo często pojawia się na sesjach terapeutycznych. Pacjenci dopytują czy jest to jeszcze „norma” czy już zaburzenie?

Analizując objaw w kategoriach zaburzenia, zwracamy uwagę na skrajności a więc określamy natężenie, czas trwania, objawy współtowarzyszące oraz wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie.

Overthinking, określany właśnie jako nadmierna analiza lub paraliż decyzyjny nie jest diagnozowany jako choroba, jest to raczej wzorzec myślowy, który wypracowaliśmy na przestrzeni lat – doświadczeń, głownie tych negatywnych, traumatycznych. Mamy skłonność do analizowania, odtwarzania w myślach, minionych wydarzeń, lub tych, które dopiero mogą nas spotkać, snując najróżniejsze, często czarne scenariusze. Zazwyczaj towarzyszy temu trudność w podejmowaniu najbardziej błahych decyzji. Czujemy się „zamrożeni”, zblokowani.

Samo nadmierne analizowanie nie jest zaburzeniem, jak już wyżej podkreśliłam, jednak może ono towarzyszyć takowym (np. depresji, zaburzeniom lękowym, PTSD). Często dochodzi do mechanizmu zwrotnego a mianowicie, osoba z depresją stara się rozładować emocjonalnie, chcąc zmniejszyć swoje cierpienie i wpada w mechanizm paraliżu analitycznego, tym samym jeszcze bardziej zwiększając natężenie niepokoju i smutku. Nadmierne snucie czarnych scenariuszy może również doprowadzić do wyżej wymienionych chorób psychicznych oraz problemów ze zdrowiem fizycznym (zaburzenia psychosomatyczne – bóle migrenowe/napięciowe głowy, ataki paniki, uczucie „guli” w gardle wiązane często z niewypowiedzianymi słowami, poczucie duszności, kłucia w klatce piersiowej).

Dlatego tak ważne jest wyciszenie tego procesu.

Skupmy się na cechach charakterystycznych „Overthinkera”:

– rozkładanie na czynniki pierwsze – nadmierna analiza każdej sytuacji, wypowiedzianego słowa, odbytej rozmowy, które towarzyszy nam od długiego czasu (nie jest sporadyczne), nie prowadzi do rozwiązania, nie jest kreatywne!

– negatywna ocena wypowiedzianych słów, zachowania (własnych, lub rozmówcy – „co ktoś miał na myśli?”, „czy w właściwy sposób odpowiedziałam/m?”),

– obniżenie produktywności naszych działań, przez poświęcanie zbyt dużej ilości czasu na analizowanie wszystkich za i przeciw,

– wyolbrzymianie – tworzenie z pozornie wydawać się by mogło błahych problemów, bardzo skomplikowanych wyborów (z perspektywy często oceniamy ten problem jako błahy a w chwili analizy wydaje się być całym naszym światem),

– obsesyjne myślenie, które dezorganizuje nam codzienne czynności, prowadzi do frustracji (mamy wrażenie, że nie zrobiliśmy nic z zaplanowanych czynności, ponieważ skupiliśmy się na myślach),

– idąca w parze prokrastynacja (tendencja do zwlekania/przekładania zamierzonych działań, pomimo świadomości, iż w wyniku tego może pogorszyć się nasza sytuacja),

– towarzyszące poczucie niepokoju, niepewności, zamartwiania się, napięcia, zaburzenia rytmu dobowego (problemy z zaśnięciem, wybudzanie się, bezsenność), obniżenie komfortu życia,

– dezorganizacja życia zawodowego (stagnacja, brak motywacji, rozwoju w pracy, unikanie wyzwań, trudność w podejmowaniu decyzji),

– dezorganizacja życia osobistego (zaburzona komunikacja – nadmierna analiza słów, zachowań partnera/ki, tworzenie fikcyjnych obrazów z udziałem bliskiej osoby, utrata zaufania, próba odgadywania myśli partnera/ki itd.),

– utrata „tu i teraz” (żyjemy jakby w innym świecie, oderwani od rzeczywistości, zalęknieni),

– obniżenie samooceny (przez nadmierny samokrytycyzm – negatywne postrzegania swoich myśli, wypowiedzianych słów, zachowań w relacjach z innymi, porównywanie się),

– zaburzenia koncentracji/uwagi, zaburzenia pamięci,

– poczucie przebodźcowania, chronicznego zmęczenia („mam dość wszystkiego”),

– nadmierny perfekcjonizm (dopracowywanie każdego zachowania do pozycji idealnej, z eliminacją potencjalnego ryzyka (często jedynie w myślach, w rzeczywistości nawet po opracowanym „planie” następuje blokada),

– niezrozumiałe dla siebie samego zachowania.

Jak współpracuję z Pacjentem na sesji w celu redukcji uporczywych objawów?

– stosujemy m.in. metody poznawczo-behawioralne pomagające powstrzymać się od impulsu do rozmyślania (np. technika „uważnościowy dystans”), uczymy się odwracać myśli, ustalamy limity czasowe na myślenie itp.,

– uczymy się przeformułowywać przekonania na własny temat ( „jestem niewystarczająca/y”, „jestem głupa/i”, „jestem winna/y”),

– określamy potrzeby, wyznaczamy małe! cele,

– pracujemy nad poczuciem własnej wartości,

– przepracowujemy traumy z przeszłości (jeżeli to konieczne, np. techniką EMDR),

– uczymy się akceptować/redukować błędy, porażki,

– wprowadzamy techniki relaksacyjne, afirmacje, manifestacje,

– uczymy się rozmawiać o emocjach, uwalniać je, przetwarzać aby nie kumulowały się prowadząc do napięcia,

– prowadzimy dzienniki, uwalniające od napięć, dające swoiste poczucie kontroli, pomagające zrozumieć swoje wzorce myślowe,

– wyrównujemy niedobory (po analizie wyników badań) w myśl zasady, iż mają one ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie a więc i sposób myślenia, pracujemy nad zmianą stylu życia, odżywiania.

W kwestii choroby psychicznej do oceny terapeuty należy wychwycenie na podstawie wywiadu klinicznego, obserwacji objawów i innych dostosowanych narzędzi czy nadmierne analizowanie było przyczyną, czy konsekwencją danego zaburzenia. Od tej zależności zależy czas trwania terapii, jeżeli bowiem jest to konsekwencja choroby, czas trwania może być dłuższy.

Dopiero wtedy możemy podjąć kroki dostosowując odpowiednią terapię.

Zapraszam na konsultację.